Przed dwiema godzinami zrobiłam pierwsze w życiu gołąbki.
Zanim przejdę do przepisu, chciałabym wspomnieć o pewnej osobie, która przez ostatnich kilka lat przyrządzała specjalnie dla mnie gołąbki z ryżem (a także wiele innych dobrych wege rzeczy) - o mojej Babci, wspaniałym człowieku z sercem na dłoni. Brak mi słów, by wyrazić, jak była dobra i kochana!
Dziś mija piąty miesiąc od jej śmierci...
Wciąż tęsknię.
Moje gołąbki zupełnie nie przypominają tych babcinych. Zresztą, choćbym nie wiem jak się starała, nie odtworzę smaku żadnej potrawy wykonanej przez jej ręce...
No, dobrze, ocieram łzy i przechodzę do rzeczy.
Składniki:
15-20 dużych i średnich liści włoskiej kapusty
3 cebule
2 torebki brązowego ryżu
1 opakowanie granulatu sojowego (170 g)
1 łyżka koncentratu pomidorowego
2 łyżki ketchupu pikantnego "Włocławek"* (ewentualnie koncentratu pomidorowego)
1 kostka bulionowa
1 czubata łyżka cząbru
1 łyżeczka ziół prowansalskich
dużo pieprzu (ile dokładnie, nie wiem, kręciłam młynkiem jak szalona ;)
*uwielbiam ten ketchup, ma specyficzny słodkawy smak
Ryż ugotowałam, w międzyczasie zaczęłam smażyć pokrojoną w kostkę cebulę.
Zalałam wrzątkiem umyte liście kapusty i gotowałam je ok. 20-25 minut.
Do wody po ryżu wrzuciłam kostkę bulionową i granulat sojowy.
Po kilku minutach dodałam granulat do podsmażonej cebulki, dorzuciłam ketchup, koncentrat i przyprawy, wymieszałam. Połączyłam z ryżem i jeszcze raz dokładnie wymieszałam.
Ostrożnie wyjęłam z garnka liście kapusty, kolejno na każdy nałożyłam farsz i delikatnie zawinęłam z trzech stron.
Gotowe! Polecam jeść z sosem pomidorowym :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz