piątek, 22 kwietnia 2016

Spaghetti Cieciorgnese

Gotowanie to bardzo odpowiedzialne i pracochłonne zajęcie. Nie mam tu na myśli wyłącznie czynności stricte kuchennych. Mycie, płukanie, obieranie, smażenie, pieczenie, krojenie, siekanie itp. poprzedzone są pracami myślowo-organizacyjnymi związanymi z odwiecznym, egzystencjalnym wręcz zagadnieniem "Co jutro na obiad?" (nie jest to bynajmniej tylko moja bolączka). Odpowiadając na to banalne pytanie, należy uwzględnić szereg czynników: zawartość lodówki, zawartość portfela, trasę spaceru (sklepy, które mijamy po drodze - asortyment, ceny wiktuałów), dysponowany czas na przygotowanie posiłku (zazwyczaj jest go jak na lekarstwo), preferencje smakowe/wiek domowników, walory zdrowotne - kolejność przypadkowa - i inne tego typu kwestie.
Wszystko to sprawia, iż planowanie obiadów niejednokrotnie wydaje mi się uciążliwe. Zazwyczaj staram się gotować od razu na dwa dni, żeby mieć z głowy stanie przy garach i wcześniejsze kombinowanie, co by tu upichcić. Bardzo nie lubię sytuacji, gdy budzę się rano i jeszcze nie wiem, co zrobić na obiad... zapewne nie ja jedna.
Jeśli tylko mogę, pewne drobne rzeczy kuchenne przygotowuję zawczasu, np. potrzebne warzywa myję już rano przy okazji zmywania po śniadaniu lub obieram i kroję cebulę podczas drzemki Wieloryba, słuchając jednocześnie radia lub Rodziny Poszepszyńskich*... albo moczę ziarna cieciorki  wieczorem, zostawiam na noc, przed południem płuczę i gotuję, po południu zaś przygotowuję wariację na temat spaghetti bolognese...

Spaghetti Cieciorgnese

Składniki:
2 łyżki oliwy
1 mała cebula
2 ząbki czosnku
ok. 2 kubki ugotowanej cieciorki
ok. 700 ml przecieru pomidorowego
słodka papryka, chili, bazylia, oregano, sól, pieprz
pełnoziarnisty makaron spaghetti

Cieciorkę mielimy w elektrycznej maszynce do mielenia (zawsze mielę więcej niż potrzeba - skoro już brudzimy maszynerię... zawsze można nadmiar zamrozić albo przygotować falafelecieciorellę lub improwizowane ciasteczka). Cebulę obieramy, kroimy w kostkę i szklimy na oliwie. Dodajemy obrany, drobno posiekany czosnek i jeszcze minutkę trzymamy na ogniu. Dodajemy zmieloną cieciorkę, przecier, przyprawy, mieszamy. Gorącym sosem polewamy ugotowany makaron.




*Kto nie słyszał o Rodzinie Poszepszyńskich, niech koniecznie posłucha tego odcinka (kto zna i lubi również! :) ).

niedziela, 17 kwietnia 2016

Kotlety cebulowe

Po ostatnim udokumentowanym na blogu pitraszeniu zostały mi cztery obgotowane cebule...


KOTLETY CEBULOWE 

Składniki:
(proporcje na 10 szt.)
4 cebule
1/2 kubka otrębów mieszanych
1 łyżka siemienia lnianego zmielonego
sól, pieprz, tymianek

oraz tarta bułka do panierki

Cebule obrać i włożyć na pięć minut do gotującej się wody. Zmielić w maszynce do mielenia, połączyć z pozostałymi składnikami. Jeśli konsystencja masy będzie zbyt luźna, można dosypać nieco otrębów. Formować niewielkie kotlety, obtaczać w tartej bułce i smażyć z obu stron na oleju.

Kotlety są wilgotne i kruche, słodkawe w smaku... mogą być też wesołe - jeśli odpowiednio je przystroić. :)

czwartek, 14 kwietnia 2016

Faszerowane cebule

Cebula znana była ludzkości już 5000 lat p.n.e. (świadczą o tym rysunki odnalezione w Palestynie). Uprawiana o każdej porze roku, sprzedawana po niewygórowanych cenach obecnie należy do grona najpopularniejszych warzyw. A to bynajmniej nie wszystkie jej zalety... W niepozornej białej główce znajduje się witamina C oraz - w mniejszych ilościach - B1, B2, B6 oraz mangan i potas. Co ważne, wartości te nie giną bez względu na sposób przygotowania! Cebula zawiera również kwercetynę - antyutleniacz, który może mieć znaczenie w leczeniu chorób nowotworowych i zapobieganiu ich rozwojowi. Dzięki właściwościom bakteriobójczym i substancjom stymulującym układ odpornościowy stanowi naturalne lekarstwo na różnego rodzaju infekcje. Ponadto  pobudza apetyt, wspomaga trawienie i zwalcza pasożyty. Nic tylko zajadać tę niepozorną roślinę od rana do wieczora! ;)

Co do mnie, spożywam ją codziennie w tej czy innej postaci. Nigdy jednak nie wpadłam na pomysł, by ją nafaszerować i upiec w piekarniku. Aż do dzisiaj. :)


Składniki:
4 duże cebule
100 g brązowego ryżu
1/2 kubka zielonej soczewicy
2 garście jarmużu
ok. 250 g przecieru pomidorowego

W jednym garnku połączyć, wypłukać i ugotować ryż z soczewicą (zajmie to ok. pół godziny). W  międzyczasie obrać i opłukać pod bieżącą wodą cebule, które następnie wrzucić na pięć minut do wrzącej, osolonej wody. Po tym czasie przepołowić je wzdłuż. Dwie-trzy warstwy wierzchnie każdej połówki ułożyć na blasze piekarnika wyłożonej papierem do pieczenia. Pozostałe części drobno pokroić i podsmażyć na oleju przez ok. dwie minutki, po czym połączyć z ugotowaną i odcedzoną mieszanką ryżu i soczewicy. Doprawić (ja użyłam pieprzu, tymianku i słodkiej papryki), wymieszać. Powstałym farszem wypełnić odłożone części cebul. Piec w średnio nagrzanym piekarniku ok. 20 minut. Podawać z prostym sosem pomidorowym (przecier plus przyprawy) i posiekanym jarmużem.

Nieskromnie napiszę, że było pyszne.... :)

Kiedy spojrzysz na cebulę, moją fizys wspomnij czule ;)

poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Jaglanka gruszkowo-daktylowa

Jaglanka kilka miesięcy temu weszła na stałe do mojego śniadaniowego repertuaru.
Zainspirowana przez innych blogerów postanowiłam podzielić się własną ulubioną wersją tego zdrowego dania.


Składniki:
3/4 szklanki kaszy jaglanej
1 gruszka konfencja
4 daktyle niesiarkowane
1 łyżeczka melasy (używam buraczanej ze względu na bogactwo żelaza)
kilka orzechów włoskich
1 jabłko

Do garnka z przepłukaną kaszą wlewamy 2,5 szklanki zimnej wody. Zagotowujemy, po czym zmniejszamy płomień. Do kaszy wrzucamy posiekane daktyle oraz gruszkę pozbawioną skórki i gniazdek nasiennych pokrojoną w grubą kostkę. Mieszamy i przykrywamy garnek pokrywką, zostawiając mały lufcik. 
Po dziesięciu minutach (gdy kasza jest już z grubsza ugotowana) wyłączamy gaz, mieszamy i szczelnie nakładamy pokrywkę, aby jaglanka wchłonęła pozostałą wodę i nabrała mocy ;) 
Po upływie kilku minut dodajemy melasę i pokruszone orzeszki. Starannie mieszamy. Tuż przed podaniem kładziemy na wierzch kawałki jabłka.

Z powyższych proporcji uzyskujemy dwie miseczki, czyli porcję dla jednej wygłodniałej osoby lub dwóch umiarkowanie głodnych. ;) Wielorybkowi, dysponującemu jak na razie siedmioma zębami, oczywiście serwuję jaglankę bez orzechów, z jabłkiem drobno posiekanym i pozbawionym skórki.


Chodzi za mną już od kilku tygodni... 

 Robbie Williams - Do Nothin' Till You Hear From Me