Jakieś dwa tygodnie temu znajomy Taty obdarował nasze gospodarstwo domowe prawie półmetrową cukinią. Miałam wiele planów względem tej olbrzymki... Właściwie mam nadal, lecz nieco zmodyfikowane w stosunku do pierwotnej wersji. Powód zmiany: po przekrojeniu cukinia okazała się dynią (pestki).
Zdemaskowawszy dynię, jakby nigdy nic kontynuowałam przygotowywanie obiadu - za pomocą Narzeczonego ;) nafaszerowałam połowę warzywa mieszanką kaszy, papryki, czerwonej cebuli i przypraw.
Po ok. 30 minutach w piekarniku danie było gotowe.
Smakowało nieźle :)
***
A może to wcale nie była dynia, tylko jakiś zmutowany kabaczek?... ;)
***
A może to wcale nie była dynia, tylko jakiś zmutowany kabaczek?... ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz