poniedziałek, 26 listopada 2012

Ulubiona pasta do chleba

Długo tu nie zaglądałam. Złożyło się na to kilka przyczyn, m.in. zawirowania życiowe, osłabienie początkowego blogerskiego zapału, a także (do czego chyba nie powinnam się przyznawać...) brak cudów w kuchni. W ostatnich dniach odżywiam się głównie zupami, makaronami i pizzą - nie ma się czym chwalić. 
Jednak noblesse oblige... założyło się blog, należy zatem dbać o ciągłość wpisów, choćby dla jednego tylko obserwatora. ;)

Bohaterką dzisiejszego posta jest:

Pasta z czerwonej fasoli
Składniki:
1 puszka czerwonej fasoli
1 średniej wielkości cebula
kilka łodyżek natki pietruszki
przyprawy


Cebulę obieramy, kroimy w kostkę, podsmażamy na oleju. Przekładamy do miski razem z czerwoną fasolą (bez zalewy). Przyprawiamy (ja użyłam soli, pieprzu, pieprzu ziołowego, ostrej papryki, ziół prowansalskich i cząbru), mieszamy i blendujemy.

Przed zblendowaniem.

Na koniec dodajemy drobno posiekaną natkę.
Pastę można przechowywać w lodówce 3-4 dni.

piątek, 16 listopada 2012

Gołąbki z włoskiej kapusty

Przed dwiema godzinami zrobiłam pierwsze w życiu gołąbki.

Zanim przejdę do przepisu, chciałabym wspomnieć o pewnej osobie, która przez ostatnich kilka lat przyrządzała specjalnie dla mnie gołąbki z ryżem (a także wiele innych dobrych wege rzeczy) - o mojej Babci, wspaniałym człowieku z sercem na dłoni. Brak mi słów, by wyrazić, jak była dobra i kochana!
Dziś mija piąty miesiąc od jej śmierci...
Wciąż tęsknię.

Moje gołąbki zupełnie nie przypominają tych babcinych. Zresztą, choćbym nie wiem jak się starała, nie odtworzę smaku żadnej potrawy wykonanej przez jej ręce...
No, dobrze, ocieram łzy i przechodzę do rzeczy.

Składniki:
15-20 dużych i średnich liści włoskiej kapusty
3 cebule
2 torebki brązowego ryżu
1 opakowanie granulatu sojowego (170 g)
1 łyżka koncentratu pomidorowego
2 łyżki ketchupu pikantnego "Włocławek"* (ewentualnie koncentratu pomidorowego)
1 kostka bulionowa
1 czubata łyżka cząbru
1 łyżeczka ziół prowansalskich
dużo pieprzu (ile dokładnie, nie wiem, kręciłam młynkiem jak szalona ;)

*uwielbiam ten ketchup, ma specyficzny słodkawy smak

Ryż ugotowałam, w międzyczasie zaczęłam smażyć pokrojoną w kostkę cebulę. 
Zalałam wrzątkiem umyte liście kapusty i gotowałam je ok. 20-25 minut.
Do  wody po ryżu wrzuciłam kostkę bulionową i granulat sojowy. 
Po kilku minutach dodałam  granulat do podsmażonej cebulki, dorzuciłam ketchup, koncentrat i przyprawy, wymieszałam. Połączyłam z ryżem i jeszcze raz dokładnie wymieszałam.

Ostrożnie wyjęłam z garnka liście kapusty, kolejno na każdy nałożyłam farsz i delikatnie zawinęłam z trzech stron.

Gotowe!  Polecam jeść z sosem pomidorowym :)

środa, 14 listopada 2012

Pasta do zębów testowana... na mnie

Kilka dni temu, przeglądając jeden z moich ulubionych blogów Weganizm infantylny, znalazłam przepis na domową pastę do zębów. Zaintrygowana postanowiłam ją przetestować.


W filiżance trzonkiem pilnika do ostrzenia noży (cóż... nie mam moździerza) utarłam zawartość jednej torebki mięty i jednej torebki szałwii. Dodałam czubatą łyżeczkę soli morskiej, trzy czubate łyżeczki sody oczyszczonej. Ostrożnie wlałam do mikstury siedem łyżeczek wody i wymieszałam. Podświadomie spodziewałam się jakiegoś wybuchu, chociażby syczenia lub bąbelków, tymczasem nic takiego się nie stało i mogłam spokojnie nałożyć moją zieloną pastę na szczoteczkę do zębów.

  
Da się przeżyć, choć nie ukrywam, że zdecydowanie lepiej "smakuje" tradycyjna pasta. Chyba trzeba będzie jeszcze popracować nad recepturą. Może dodać więcej sody, a zioła zmielić w młynku do kawy? A może poddać powstałą pastę jakimś dodatkowym zabiegom - ucieraniu, obróbce cieplnej, pasteryzacji... ;) Dobrze, sama wiem, że wymyślam.

Kończę pisać niniejszy post przy akompaniamencie Row row row your bout w wykonaniu Brata, który uczy się grać na ukulele. :)

wtorek, 13 listopada 2012

Surówka mung

Istnieją sprzęty kuchenne, bez których nie wyobrażam sobie zdrowego odżywiania. Wśród nich znajduje się wielofunkcyjny mikser firmy Predom-Zelmer, który chociaż starszy ode mnie*, zadziwiająco dobrze sprawdza się w przygotowywaniu kremów, sosów, koktajli, past i innych dobrych rzeczy.

*lub młodszy o parę miesięcy, jeśli widniejące na mikserze 09/85 oznacza datę produkcji

Równie ważne miejsce zajmuje w mojej kuchni wysłużona trzypiętrowa kiełkownica. Hoduję w niej głównie kiełki fasolki mung, które po prostu uwielbiam za szybkość wzrostu, świetny smak i bogactwo żelaza (kiedyś w ciągu miesiąca wyszłam dzięki nim z lekkiej anemii).

plastikowa przyjaciółka każdego weg(etari)anina :)

No, dobrze, po powyższej nudnej prezentacji ulubionych kuchennych sprzętów, przechodzę do rzeczy. ;)
Proszę Państwa, oto pyszna, apetyczna i bardzo zdrowa surówka mung!

  Składniki: 2 "piętra" kiełków fasolki mung (ok. 2 szklanki), 2 łodygi selera naciowego, 1 zielona papryka, 1 duża marchewka,  
5 rzodkiewek, 1/2 kalarepy, 1/2 małej czerwonej cebuli 

niedziela, 11 listopada 2012

Dynia udająca cukinię

Jakieś dwa tygodnie temu znajomy Taty obdarował nasze gospodarstwo domowe prawie półmetrową cukinią. Miałam wiele planów względem tej olbrzymki... Właściwie mam nadal, lecz nieco zmodyfikowane w stosunku do pierwotnej wersji. Powód zmiany: po przekrojeniu cukinia okazała się dynią (pestki).


Zdemaskowawszy dynię, jakby nigdy nic kontynuowałam przygotowywanie obiadu - za pomocą Narzeczonego ;) nafaszerowałam połowę warzywa mieszanką kaszy, papryki, czerwonej cebuli i przypraw.

Po ok. 30 minutach w piekarniku danie było gotowe.


Smakowało nieźle :)

***

A może to wcale nie była dynia, tylko jakiś zmutowany kabaczek?... ;)

czwartek, 8 listopada 2012

Zupa z soczewicy

Kilka lat temu, gdy dopiero zaczynałam przygodę z wegetarianizmem, zakochałam się w zupie z soczewicy serwowanej w Greenway'u. Niedługo potem potrafiłam wykonać podobną. :)

Składniki:
1 mała cebula
1/2 szklanki zielonej (lub brązowej) soczewicy
4 marchewki
3 pietruszki
1/4 selera
1/2 pora
1 duży ziemniak
2 liście laurowe
3 kuleczki ziela angielskiego
2 pomidory
2 łyżki koncentratu pomidorowego
(1 kostka bulionu warzywnego - ale niekoniecznie)

Drobno pokrojoną cebulę podsmażamy na oleju. Dorzucamy soczewicę, liście laurowe, ziele angielskie, pokrojone: marchewki, pietruszki, seler, por, ziemniak. Zalewamy 1 litrem wody i gotujemy.


Gdy ziemniaki zmiękną, dodajemy pokrojone pomidory, koncentrat pomidorowy i przyprawiamy wg uznania. Po dziesięciu minutach jemy :)

Ta "mgła" unosząca się po prawej stronie to para. ;)

Pochlebiam sobie, że zupa z soczewicy to jedno z moich popisowych dań. :B

środa, 7 listopada 2012

Mleko owsiane i "kleik"

Kilka dni temu zrobiłam mleko owsiane wg tego przepisu.
Kubek wypełniłam do połowy płatkami owsianymi i zalałam wrzątkiem niemal do pełna, wymieszałam. Jakieś pół godziny później zblendowałam płatki z ok. dwiema szklankami wody, łyżeczką oleju i dużą ilością cukru wanilinowego (niechcący wsypało się więcej niż łyżeczka ;) ). Ponieważ masa nie stała się "jedwabista" jak u Eli, za pomocą sitka odcedziłam mleko od... hmm... nieciekawej półpłynnej mazi przypominającej kleik.


Dziś rano podgrzałam w garnku połowę uzyskanego mleka i zalałam nim namoczone wcześniej suszone figi i dwie garście musli. Na wierzchu umieściłam kawałki gruszki i jabłka, po namyśle dodałam również kapkę syropu z agawy.

 
 Choć smakowało nieźle, nie ma porównania z mlekiem orzechowym.

Co do kleistego produktu ubocznego, przełożyłam go do większej miski, dodałam szklankę mieszanych otrębów, dwa banany, pół szklanki mąki razowej, garść pestek słonecznika, dwie łyżki kakao i uformowałam ciasteczka (a właściwie nałożyłam masę łyżką na wyłożoną papierem blachę).


Tuż przed włożeniem ciastek do piekarnika, wetknęłam w  nie kawałki gorzkiej czekolady. Zapach, jaki się rozchodził w trakcie pieczenia upojny do obłędu! Nawet Brat - zazwyczaj omijający płody mojej kulinarnej działalności szerokim łukiem - skosztował...
A później zapytał, czy może wziąć jeszcze. :D

wtorek, 6 listopada 2012

Moje pierwsze falafelki

Istnieją potrawy, które prędzej czy później wykonuje każdy wege/wega. Pozwoliłam sobie sformułować tę tezę, przejrzawszy sporo kulinarnych blogów. Znalezienie przepisu na hummus, brownie, pesto i inne smakołyki nie nastręcza najmniejszych trudności (ewentualny kłopot może stanowić wybór jednej konkretnej receptury). 
Zachęcona kilkakrotnie napotkanymi w sieci falaflami, przystąpiłam do dzieła. Zabijcie mnie, ale nie pamiętam źródła, na którym bazowałam! ;) Na swoje usprawiedliwienie napiszę, że przepis jest tak prosty, że mógłby być własnością intelektualną każdego w miarę obytego spożywczo kuchcika ;)

Składniki:
ok. 400 g ugotowanej ciecierzycy
1 ząbek czosnku
1/2 pokrojonej w kostkę cebuli
3 łyżki (zmielonego) sezamu
sok z 1/2 cytryny
posiekana natka pietruszki

Wszystko z wyjątkiem naci zmielić. Dodać posiekaną natkę, przyprawić solą, pieprzem i pieprzem cayenne.
Formować kotlety lub kulki.
Smażyć na (a wręcz w) głębokim tłuszczu nagrzanym do 180 st.

Łatwizna? Tylko na pozór...


 Falafelki - niestety trud wielki
czyli dobre rady
 # mielcie cieciorkę maszynką do mielenia, nie blenderem (próbowałam - co chwilę się zapychał, a skutek był mizerny, maszynką do mielenia orzechów - polecam, świetna rzecz! - poszło szybciej i efektywniej, co widać na załączonych zdjęciach)
# jeśli zmielona masa nie chce się kleić, dodajcie dwie łyżki mąki z wodą (ja wlałam filiżankę wody z mąką sojową)
# nie jestem pewna, czy warto obtaczać falafelki w tartej bułce (u mnie cała otoczka została na spodzie garnka)

Mimo powyższych komplikacji, danie wyszło apetyczne i - co najważniejsze - smaczne :)

niedziela, 4 listopada 2012

Gulasz sojowy

Nie wygląda najpiękniej, ale jest pyszny i tani.

Składniki:
1 paczka kotletów sojowych (suchych, np. "Minutek")
1 kostka bulionu warzywnego
3 cebule
3 pomidory
1 czerwona papryka
2 torebki brązowego ryżu

1. Kotlety sojowe wsypać do gotującego się bulionu. Warzywa pokroić i wrzucić na patelnię z olejem.
2. Ugotowane kotlety wyjąć na deskę do krojenia. Do bulionu po kotletach wsypać z torebek ryż. Kotlety pokroić w cieniutkie paseczki.

kotlety sojowe, warzywa, ryż w bulionie

3. Gdy ryż się ugotuje, dorzucić kotlety i podsmażone warzywa. Wymieszać i przyprawić.
4. Gdy nadmiar wody wyparuje, podawać.

sobota, 3 listopada 2012

Pizza błyskawiczna

Wróciłam z zakupów zmęczona i głodna, bez najmniejszej chęci na przygotowanie skomplikowanych dań, zrobiłam więc na obiad... pizzę. Przepis na ciasto jest niezwykle prosty, czas przygotowania i pieczenia zamyka się w półgodzinie. Smak dobry, a nawet bardzo dobry.

Do miski wsypałam mąkę (na oko - tyle ile potrzeba do uformowania jednej średniej wielkości pizzy), dodałam pół łyżeczki soli, trochę przyprawy do dań włoskich, 3 łyżki oleju i ok. pół kubka wody. Zagniotłam ciasto. Rozwałkowałam je na stole na mniej więcej pięciomilimetrowy placek. Przełożyłam pizzę na blachę wyłożoną folią aluminiową i lekko posypaną mąką, aby zminimalizować możliwość przywarcia.


Po całej powierzchni rozsmarowałam pół puszki krojonych pomidorów (to bardzo ważne, pizza nie może być sucha), dorzuciłam pół puszki czerwonej fasoli, wkroiłam jedną paprykę, posypałam tofu i przyprawami. Piekłam pizzę ok. 15 minut w temperaturze ponad 200 stopni.

Wierzcie lub nie, ale pochłonęłam całą! :B

czwartek, 1 listopada 2012

Dzień Budzicieli Narodu

Co dziś obchodzimy? Większość naszego społeczeństwa odpowiedziałaby: Wszystkich Świętych.

Tymczasem oprócz wyżej wspomnianego katolickiego święta Wikipedia podaje kilka innych, m.in. Światowy Dzień Wegan i bułgarski Dzień Budzicieli Narodu (pięknie brzmi, nieprawdaż?).  
Czy tylko ja widzę paralelę między tymi dwoma dniami? :) Przecież weganie są w pewnym sensie budzicielami narodu! Budzą sumienia innych ludzi, otwierają oczy "niewidzącym".
Nie trzeba być aktywistą, żeby dawać dobry przykład. Wystarczy konsekwentnie trzymać się własnych zasad, nie wstydzić się swoich ideałów, a wszystkim zainteresowanym uświadamiać powody kroczenia taką a nie inną ścieżką.
Takie moje małe refleksje przy porannej (no, dobrze, przedpołudniowej ;) ) kawie.


Cappuccino z mlekiem z orzechów włoskich i kawa z pianką w pełnym formacie w moim ulubionym kubku z Beatlesami* (kubek ten uwielbiam do tego stopnia, że praktycznie nigdy go nie używam :B ). Mleczko sprawdziło się idealnie: nadało kawie delikatny orzechowo-waniliowy aromat i - jak widać na zdjęciach - ładnie się spieniło :) 
Słowo honoru, sto razy lepsze od krowiego!

Serdecznie pozdrawiam wszystkich wegan oraz wszystkich weganizujących wegetarian! 
Oby z każdym rokiem było nas coraz więcej! :)

*The Beatles - mój ulubiony zespół, podobno wszyscy czterej są/byli wege (a na pewno George i Paul).