Pełny tytuł posta powinien brzmieć: Seitan pieczony z jabłkami i suszonymi śliwkami duszonymi z cebulą w winie, ale niech tam... ;)
Seitan pojawił się na moim blogu już wcześniej*. Była to wersja mocno wytrawna, tłusta, intensywnie pachnąca czosnkiem - bardzo smaczna, lecz nie pasująca moim zdaniem do borówek czy żurawiny, na które miałam ochotę w tegoroczne Święta Bożego Narodzenia. Ruszyłam zatem głową i wyczarowałam inną wersję seitanowej pieczeni wspaniale komponującą się ze słodkimi dodatkami, a co najważniejsze bardzo dobrą w smaku.
Składniki:
ok. 500-600 gramów mąki pszennej (najlepiej sieciowej)
1 duża cebula (u mnie była czerwona)
0,5 szklanki wina
0,5 szklanki bulionu
7 śliwek suszonych
1-2 jabłka (najlepiej renety)
olej, przyprawy
1. Wykonujemy pierwsze dwa punkty z *tego przepisu.
2. Na oleju szklimy pokrojoną w kostkę cebulę. Dodajemy przepołowione śliwki i wino oraz pieprz, sól (nie za dużo), szczyptę chili.
3. Gdy niemal cały płyn wyparuje, wlewamy bulion, dwie łyżki oleju i jeszcze minutę trzymamy na gazie, mieszając i doprawiając.
4. Powstały sos przelewamy do małego naczynia żaroodpornego. Obtaczamy w nim ugotowany seitan, dodajemy dzwonka jabłka (ze skórką).
5. Pieczemy pod przykryciem w temperaturze 200 stopni niecałe półtorej godziny.
Tego samego wieczora Mąż ulepił dla N. kilkanaście pierożków z czerwoną soczewicą (farsz oczywiście ja zrobiłam). Bardzo jej smakowały. W życiu bym się nie spodziewała, że niespełna dziesięciomiesięczne niemowlę zje za jednym posiedzeniem siedem pierogów! :o
2. Na oleju szklimy pokrojoną w kostkę cebulę. Dodajemy przepołowione śliwki i wino oraz pieprz, sól (nie za dużo), szczyptę chili.
3. Gdy niemal cały płyn wyparuje, wlewamy bulion, dwie łyżki oleju i jeszcze minutę trzymamy na gazie, mieszając i doprawiając.
4. Powstały sos przelewamy do małego naczynia żaroodpornego. Obtaczamy w nim ugotowany seitan, dodajemy dzwonka jabłka (ze skórką).
5. Pieczemy pod przykryciem w temperaturze 200 stopni niecałe półtorej godziny.
Tego samego wieczora Mąż ulepił dla N. kilkanaście pierożków z czerwoną soczewicą (farsz oczywiście ja zrobiłam). Bardzo jej smakowały. W życiu bym się nie spodziewała, że niespełna dziesięciomiesięczne niemowlę zje za jednym posiedzeniem siedem pierogów! :o
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz